Zeszłotygodniowy protest pracowników Huty Częstochowa to zaledwie przedsmak tego, co może dziać się za kilka lat. Jeżeli polskie zakłady hutnicze nie rozpoczną wysiłków na rzecz dekarbonizacji produkcji stali, to problemy rozszerzą się na całą branżę. Tymczasem w Europie ruszyła już fala inwestycji w nowe, prawie zeroemisyjne huty zielonej stali – choćby Rumunia podjęła się takiego projektu. W nowym raporcie Fundacji Instrat eksperci analizują dostępne technologie produkcji stali o niskim śladzie węglowym i postulują konieczność rządowego wsparcia dla nowych inwestycji.
Sektor stalowy mierzy się w Polsce z dużymi problemami, czego efektem są zamknięcia kolejnych zakładów, wstrzymania produkcji i wreszcie duża zależność Polski od importu – w światowym rankingu importerów stali Polska awansowała na niezaszczytne 5. miejsce. Choć krajowe hutnictwo znajduje się obecnie w rękach prywatnych, to sektor ten należy traktować jako strategiczny. Słaba kondycja polskich hut powinna być więc przedmiotem konkretnych działań rządu.
Inne kraje, widząc rosnące zapotrzebowanie na nisko- lub prawie zeroemisyjną stal, już budują huty zielonej stali, oparte o technologię bezpośredniej redukcji żelaza (DRI) z użyciem wodoru jako reduktora. Polska może więc być skazana na jeszcze większy wzrost jej importu, szczególnie z Niemiec, gdzie przy bardzo dużym wsparciu finansowym ze strony państwa powstają obecnie co najmniej dwie takie huty.
Reszta Europy znowu nam odjeżdża – mamy wieloletnie opóźnienia względem np. niemieckiego i belgijskiego hutnictwa – komentuje Michał Hetmański, współautor raportu i Prezes Fundacji Instrat – Nie mogę zrozumieć, dlaczego na dotowanie górnictwa mamy teraz przeznaczać prawie 10 mld zł, i to tylko w ciągu jednego roku. Za te pieniądze można by wybudować jedną dużą hutę produkującą przez dziesiątki lat nisko- lub prawie zeroemisyjną stal. Czy komukolwiek w polskim rządzie zależy na konkurencyjności naszego przemysłu? Czy ktoś pomoże protestującym hutnikom? – mówi ekspert.
Stal nisko-lub prawie zeroemisyjna – czyli jaka?
Z analiz Instratu wynika, że produkcja tzw. stali pierwotnej w wielkopiecowej hucie w Dąbrowie Górniczej (obecnie w rękach ArcelorMittal) dzięki inwestycji w wychwytywanie dwutlenku węgla charakteryzowałaby się emisyjnością o ok. ¾ niższą niż obecnie, ale nadal zużywałaby ogromne ilości węgla. Natomiast huta zielonej stali (DRI) może produkować stal o śladzie węglowym niższym o ok. 98% względem dzisiejszej produkcji, używając zielonej energii.
W obu rozwiązaniach koszt produkcji stali będzie znacząco niższy, niż gdyby pozostawić dzisiejszą hutę w Dąbrowie Górniczej bez dogłębnych inwestycji dekarbonizacyjnych. Należy jednak wybrać kierunek transformacji hutnictwa. Eksperci apelują aby nie czekać na ostatni możliwy moment – takiej decyzji potrzebujemy teraz, a nie za kilkanaście lat, kiedy urosną koszty zakupu uprawnień do emisji CO2 do zaporowych poziomów.
Naturalnym miejscem do inwestycji w nową hutę zielonej stali jest północna część kraju, gdzie łatwiejszy będzie dostęp do dużych wolumenów zielonej energii z morskich farm wiatrowych. Zwłaszcza, że zapotrzebowanie takiej huty na prąd może być ogromne – średniej wielkości zakład zużywałby ok. 7 TWh energii elektrycznej. Większość tego wolumenu będzie potrzebna do wytworzenia ponad 100 tys. ton wodoru rocznie, ilości wymaganej w procesie produkcji zielonej stali. Huta zielonej stali stałaby się tym samym największym konsumentem energii elektrycznej w kraju.
Polska gospodarka potrzebuje strategicznej decyzji dot. dekarbonizacji sektora stalowego – polskie huty muszą wiedzieć, jakie modele biznesowe i technologie mogą liczyć na wsparcie państwa.
Z analizy Fundacji Instrat wynika, że bez impulsu ze strony rządu w postaci wsparcia finansowego i regulacyjnego, w tym dla technologii towarzyszących zdekarbonizowanemu hutnictwu, globalne koncerny kontrolujące polską produkcję stali mogą nie być chętne do samodzielnego podjęcia się wyzwania transformacji.
Polska, po latach bycia europejskim liderem wzrostu i regionalnym zagłębiem przemysłowym, musi podjąć odważne decyzje w celu utrzymania swojej pozycji. Jedną z najistotniejszych są inwestycje w produkcję nisko- lub prawie zeroemisyjnej stali. W przeciwnym wypadku sektor stalowy zaniknie – podkreśla Kamil Laskowski, współautor raportu i Starszy Analityk w Fundacji Instrat. – Tymczasem stal jest masowo potrzebna w gospodarce, można nawet powtórzyć za protestującymi hutnikami: “Gdy zabraknie stali, Polska się zawali”. Zapotrzebowanie na nią będzie też globalnie rosło, zwłaszcza na tę prawie bezemisyjną: to ze stali będą powstawać samochody elektryczne i duże inwestycje infrastrukturalne, stalą będzie też odbudowywana Ukraina. Polska może więc albo stać się regionalnym eksporterem konkurencyjnej cenowo zielonej stali, albo pozostać ilustracją tez z rapotu Draghiego. Nie prześpijmy nadchodzącego okresu prosperity dla hutnictwa – dodaje ekspert.
Kontakt:
Michał Hetmański, autor raportu i Prezes Fundacji Instrat:
@: michal.hetmanski@instrat.pl; 513 748 019
Michał Bukowiński, Specjalista ds. komunikacji
@: michal.bukowinski@instrat.pl; 504 643 695